Od kilku dni Marcin Kozłowski i Przemysław Banaszak przebywali na testach w Pogoni Siedlce. W barwach II-ligowca obaj wystąpili w meczu sparingowym i zaliczyli parę jednostek treningowych. Czy zostaną w klubie na stałe?
Jak ustalił Widzew 24, na razie decyzja nie zapadła. Dalsze testy Kozłowskiego nie mają już sensu, ponieważ zarówno piłkarz, jak i trenerzy Pogoni, są zdecydowani na dalszą współpracę. Problem polega na tym, że prawy obrońca ma ważny przez rok kontrakt, a suma odstępnego za jego transfer nie wchodzi w grę. „Cinek” musi więc najpierw ustalić warunki gry w Siedlcach, a później dojść do porozumienia z włodarzami Widzewa, by rozwiązać umowę za zasadach satysfakcjonujących obie strony.
Na razie jeszcze do tego nie doszło. Dowiedzieliśmy się, że trwają w tej sprawie rozmowy i lada chwila Kozłowski może trafić do Pogoni na zasadzie transferu definitywnego. Wychowanek Widzewa z pewnością będzie w nowym zespole zarabiał mniej, bo siedlczanie nie płacą tak dobrze, jak łódzki klub. W zasadzie, żaden II-ligowiec, może poza GKS Katowice czy Stalą Rzeszów, nie mógłby zaproponować wynagrodzenia, jakie zawodnik miał przy Piłsudskiego.
Dopóki Marcin Kozłowski nie dojdzie do porozumienia z działaczami, musi trenować z drugim zespołem. W „jedynce”, po decyzji Marcina Kaczmarka, nie ma dla niego miejsca. W związku z tym defensor pojawił się na dzisiejszych, pierwszych po urlopach, zajęciach rezerw i ćwiczy pod okiem Jakuba Grzeszczakowskiego.
W podobnej sytuacji jest Banaszak. On również nie porozumiał się jeszcze w kwestii przejścia do Pogoni, ale w przeciwieństwie do wychowanka Widzewa, na dzisiejszych zajęciach na Łodziance się nie pojawił. Są za to czterej inni gracze wystawieni na listę transferową: Mikołaj Gibas, Filip Mihaljević, Kacper Falon oraz Maciej Kazimierowicz.