W obecnej kadrze Widzewa znajduje się dziesięciu piłkarzy, którzy mieli okazję wystąpić w meczu przeciwko Legii Warszawa. Tylko jeden z nich, Marcin Robak, zagrał z nią w barwach łódzkiego klubu. Szczególną historię wokół potyczek z „Wojskowymi” ma natomiast Daniel Mąka.
Rodowity warszawiak starcia z legionistami wspomina szczególnie. W sierpniu 2008 roku, w derbach stolicy strzelił swoją premierową bramkę w Ekstraklasie, przyczyniając się do wywalczenia przez Polonię punktu na trudnym terenie. Mąka nie przegrał także w rewanżu, który w lutym 2009 zakończył się bezbramkowym remisem. „Mogę chyba powiedzieć, że Legia mi leży. Na Łazienkowskiej strzeliłem swoją premierową bramkę w Ekstraklasie, zremisowaliśmy to spotkanie. Podział punktów był chyba także w rewanżu, na Polonii. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że nigdy z Legią nie przegrałem. Nie licząc meczu w Pucharze Ekstraklasy, gdzie na Łazienkowskiej dostaliśmy łomot 0:4” – wspominał widzewiak.
Mąka się nie myli. Oprócz dwóch potyczek w sezonie 2008/2009, mierzył się z Legią jeszcze w maju 2010 i choć wszedł dopiero na kilkanaście ostatnich minut, może dopisać sobie zwycięstwo 1:0. Jeżeli nie liczyć traktowanego przez większość klubów bardzo, bardzo mało poważnie Pucharu Ekstraklasy, pomocnik rzeczywiście z CWKS nigdy nie przegrał. Dobry bilans ma także w potyczkach z rezerwami Legii, już w barwach Widzewa. Na cztery mecze wygrał trzy, w jednym strzelając bramkę.
Doświadczony zawodnik nie ukrywa, że poczuł małą euforię w trakcie losowania 1/16 finału. „Oglądałem wrześniowe losowanie i muszę przyznać, że ciarki przeszły mnie po plecach, gdy obok nas wylosowana została Legia Warszawa. Oczywiście, w tamtym okresie trzeba było szybko zejść na ziemię, bo czekał nas mecz ligowy z Górnikiem Polkowice, a potem kolejne, ale już można było poczuć namiastkę tych emocji” – mówił.
Co ciekawe, Mąka chciał trafić właśnie na zespół z Łazienkowskiej lub na ŁKS. Jego życzenie zostało spełnione. „Mam na dowód SMS-y, jakie wymieniałem z kolegami przed losowaniem. Pisałem, że chciałbym trafić albo na ŁKS, albo właśnie na Legię. Przeżyłem już tutaj mecz derbowy i chciałbym zrobić to raz jeszcze. No, a starcie z legionistami? Wiedziałem, że nic piękniejszego nie mogłoby mnie spotkać, choć wierzę, że jeszcze niejedną piękną chwilę przeżyję w Łodzi” – stwierdził pomocnik Widzewa.
Podobnie, jak przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław, łodzianie nie będą faworytem. Przeciwnie, pokonanie Legii byłoby olbrzymią sensacją. Mimo to 31-latek bardzo chciałby tego dokonać. „Przed meczem ze Śląskiem trener Marcin Kaczmarek na odprawie mówił m.in. o tym, że finał Pucharu Polski rozgrywany jest na Stadionie Narodowym w Warszawie, moim mieście. No cóż, marzenia w życiu też trzeba mieć” – skwitował Daniel Mąka.