
Z oceną pracy obecnego trenera Górnika Zabrze wciąż istnieje zasadniczy problem. Gdy już wydawało się, że efektownymi zwycięstwami nad Widzew i przede wszystkim w Szczecinie rzutem na taśmę załatwił sobie pozytywną cenzurkę na koniec jesieni, jednym niepozornym meczem potrafił wszystko sknocić. I teraz znowu musi mozolnie pracować na swoją opinie, a weryfikować go będzie klasyczny mecz-pułapka, czyli starcie z Miedzią Legnica – niby zdecydowanie najsłabszą w tabeli, a jednak przejawiającą oznaki życia.