Widzew24.pl – wszystkie newsy o Widzewie w jednym miejscu

Bez strzałów, bez goli, bez punktów. Smutny piątek w „Sercu Łodzi”

photo
Hiszpan z Widzewa przeszedł do historii
photo
Widzew bliski sprawienia niespodzianki
photo
N. Gzinka: „Według mnie możemy podnieść się z tego kryzysu”
photo
Koszykówka: Bez niespodzianki z liderem
photo
Futsaliści poznali rywala w Pucharze Polski
Facebook
Twitter
Email

Po dwóch domowych zwycięstwach z beniaminkami, kibice Widzewa liczyli na trzy punkty także w starciu z teoretycznie trudniejszym rywalem. Niestety, muszą przełknąć gorzki smak porażki, ponieważ łodzianie zostali wypunktowani przez Śląsk Wrocław, przegrywając 0:2.

W ostatnim czasie Janusz Niedźwiedź przyzwyczaił kibiców do braku zmian w wyjściowej jedenastce. Przed tygodniem dokonał co prawda jednej roszady, ale zmusiło go do tego zawieszenie Luisa Silvy za czerwoną kartkę w derbach. Teraz nie dość, że Portugalczyk wrócił do podstawowego składu, to jeszcze po raz pierwszy w sezonie pojawili się w nim również Dominik Kun i Antoni Klimek.

Jako pierwsi zaatakowali goście. Będący w wybornej formie Erik Exposito skupił na sobie uwagę łódzkiej defensywy, odegrał do nadbiegającego Petera Schwarza, a ten strzelił bez przyjęcia daleko od bramki. W 12. minucie lekcję skuteczności dał koledze z drużyny Nahuel Leiva. Pomocnik otrzymał precyzyjne prostopadłe podanie od Aleksa Petkowa, przyjął odpowiednią pozycję i uderzył tuż przy dalszym słupku. Henrich Ravas skapitulował i było 0:1! Słowakowi udało się natomiast uchronić RTS od utraty gola, i to w niezłym stylu, gdy w górny róg przymierzył Exposito. Zdecydowanie stroną przeważającą była ekipa Jacka Magiery, która po pół godziny gry mogła żałować, że prowadzi tylko jednym golem. Idealną okazję do podwyższenia wyniku zmarnował bowiem Mateusz Żukowski, przenosząc piłkę nad wychodzącym do niego Ravasem, ale też nad poprzeczką.

Widzew obudził się dopiero w 35. minucie. Fabio Nunes wywalczył rzut wolny z boku pola karnego, a Bartłomiej Pawłowski spróbował bezpośrednio pokonać Rafała Leszczyńskiego. Była moc, ale zabrakło celności. Małym pocieszeniem był jednak fakt, iż od tego momentu gospodarze zaczęli zyskiwać inicjatywę. Szkoda, że nie przekładało się to na żadne konkretne okazje i w konsekwencji do szatni trzeba było zejść przy niekorzystnym rezultacie. Tak, jak tydzień wcześniej w Zabrzu.

Przeciwko Górnikowi trener Niedźwiedź zmienił w przerwie dwóch zawodników, tym razem jednego – Ernest Terpiłowski zastąpił Klimka. Początek drugiej połowy wyglądał tak, jak końcówka pierwszej. Optyczną przewagę mieli łodzianie, lecz bili głową w mur. I to dosłownie, przeciwnik postawił istną ścianę. Na domiar złego RTS mógł sprezentować Śląskowi drugą bramkę, ale na szczęście „elektryczny” dziś Silva zdołał naprawić własny błąd i zdążył zatrzymać szarżującego Exposito. Po chwili Hiszpan sam wypracował sobie dogodną okazję, ale nieznacznie chybił, a w kolejnej akcji uprzedził go Ravas. Mecz wyjątkowo się nie układał, więc szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych reagował kolejnymi zmianami. Wpuścił na murawę aż trzech (!) graczy jednocześnie: Mateusza Żyro, Juljana Shehu oraz Mato Milosa.

Wrocławianie czyhali na okazję do kontr, uruchamiając Erika Exposito długimi podaniami. Po jednym z nich napastnik, mimo obecności dwóch obrońców, zdołał oddać celny strzał, ale znów górą był słowacki golkiper. Pod drugą z bramek nieco zawrzało, gdy płaskie uderzenie wyraźnie obok słupka zaserwował Nunes. W ostatnim kwadransie Widzew miał na boisku dwóch środkowych napastnik, ponieważ pojawił się na nim także Imad Rondić.

Gol w końcu padł, ale ucieszyli się z niego wyłącznie kibice z Dolnego Śląska. W 80. minucie do piłki dośrodkowanej z rzutu wolnego przez Leivę wyskoczył rezerwowy Aleksander Paluszek i celnie przymierzył głową, podwyższając prowadzenie swojej drużyny! Za moment mogło być już 0:3, na bezpośredni strzał z wolnego zdecydował się Exposito, ale dobrze interweniował pomagający bramkarzowi Terpiłowski. W przedostatniej minucie regulaminowego czasu gry powinien paść kontaktowy gol. Obrona Śląska zdrzemnęła się, z czego mógł skorzystać Nunes. Portugalczyk, stojąc przed niemal pustą bramką… trafił w słupek! Jak nie idzie, to nie idzie.

Nic więcej godnego uwagi już się w piątkowy wieczór w Łodzi nie wydarzyło. Widzewiacy rozczarowali swoich fanów nie tylko wynikiem, ale także stylem gry. W następną niedzielę zagrają wyjazdowy klasyk z Legią Warszawa, więc lepszej okazji do zmazania plamy nie będzie.

Widzew Łódź – Śląsk Wrocław 0:2 (0:1)
12′ Leiva, 80′ Paluszek

Widzew:
Ravas – Stępiński (58′ Milos), Szota, Silva (58′ Żyro), Nunes – Hanousek (76′ Rondić) – Klimek (46′ Terpiłowski), Kun (58′ Shehu), Alvarez, Pawłowski – Sanchez

Rezerwowi: Szymański – Ciganiks, Przybułek, Tkacz

Trener: Janusz Niedźwiedź

Śląsk:
Leszczyński – Konczkowski, Bejger, Petkow, Janasik – Rzuchowski (66′ Olsen) – Leiva (82′ Szwedzik), Schwarz, Pokorny (73′ Paluszek), Żukowski (82′ Samiec-Talar) – Exposito

Rezerwowi: Trelowski – Macenko, Borys, Lewkot, Ince

Trener: Jacek Magiera

Żółte kartki: Silva, Szota, Alvarez, Żyro, Milos – Pokorny, Bejger, Exposito

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

Widzów: 17 104

Fot. WidzewToMy.net

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
IMG_8937
Wrócić na dobre tory
Puszcza_Widzew_Klimek
Ostatni ligowy wyjazd w tym roku
Widzew_Zagłębie2
Wrócić do wygrywania w „Sercu Łodzi”!
Legia_Widzew_Alvarez
Czas na klasyk!
IMG_1762
Tam nas jeszcze nie było!
IMG_8937
Wrócić na dobre tory
Legia_Widzew_Alvarez
Czas na klasyk!
0
Would love your thoughts, please comment.x