Przed piątkowym meczem ze Śląskiem Wrocław oficjalna witryna Widzewa poinformowała o rozwiązaniu za porozumieniem stron kontraktu z Kristofferem Normannem Hansenem. Ruch ten wywołał poruszenie wśród części kibiców, a także… samych zawodników.
W obecnych czasach media społecznościowe żyją własnym życiem, korzysta z nich niemal każdy młody człowiek. Sportowcom służą one także do kontaktu z fanami, co postanowił wykorzystać Normann Hansen, publikując na swoim Instagramie post z podziękowaniami. Norweg rozstał się z klubem po półtora roku, przeżył zarówno miłe chwile, jak awans do Ekstraklasy, czy gorsze, gdy drużynie wybitnie nie szło w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. Nic dziwnego, że nie chciał odejść bez pożegnania.
Pod wpisem piłkarza zaroiło się od komentarzy, w większości życzono mu powodzenia w dalszej karierze, choć nie brakowało też stwierdzeń, że rozstanie z nim to błąd łodzian. Można oczywiście dyskutować, czy winy nie ponosi tu Janusz Niedźwiedź. Trener od pewnego czasu nie stawiał na norweskiego pomocnika, a wyjaśnienia powodów odstawienia od składu były mało konkretne. „Zawodnicy rywalizują i na końcu wybieramy tych, którzy rywalizują w meczu. Każdy ocenia, to, co widzi, jest wiele innych elementów, które składają się na całość, jak rozumienie gry, poruszanie się w defensywie” – mówił opiekun RTS. Nie brakuje kibiców, których zdaniem Normann Hansen powinien otrzymać więcej szans od Niedźwiedzia. Tymczasem w obecnych rozgrywkach tylko raz znalazło się dla niego miejsce na ławce rezerwowych (nie wszedł na boisko), a w pięciu kolejnych spotkaniach nie było go w kadrze meczowej.
I właśnie nieobecność zawodnika każe nam zastanowić się, na jakiej podstawie część fanów uważa, że 30-latek prezentuje formę wystarczającą do tego, by znaleźć się na boisku. Większość z nich żyje chyba jeszcze wspomnieniem efektownego gola z Piastem Gliwice czy ważnych bramek w starciach ze Śląskiem i Legią Warszawa. Na pewno nikt z nich nie może wiedzieć, jak obecnie prezentuje się ten piłkarz, skoro nie mieli okazji zobaczyć go w akcji. Jedyna szansa miała miejsce ponad dwa miesiące temu, w meczu kontrolnym z Odrą Opole, gdy cały zespół zagrał źle. Pamiętajmy też, że w obecnym ustawieniu taktycznym, bez klasycznej „dziesiątki”, jedyną pozycją, na jakiej mógłby zostać wystawiony Kristoffer Normann Hansen, jest lewa pomoc. A tam abonament na grę ma przecież Bartłomiej Pawłowski.
Wątpliwe są także zarzuty o brak szans dla byłego gracza Sandefjordu. Wiosną, po transferze do Łodzi, wystąpił on w trzynastu meczach I ligi, w tym dziewięć razy w podstawowym składzie. Trudno więc nie nazwać go podstawowym zawodnikiem. Pomocnik strzelił dwa gole i zanotował dwie asysty. Już wtedy część fanów kręciło nosem, spodziewając się więcej po stricte ofensywnym piłkarzu. Po awansie do Ekstraklasy Normann Hansen częściej grywał jako zmiennik, bowiem po przyjściu Jordiego Sancheza na „dziesiątkę” przesunięty został Pawłowski, bez którego nikt nie wyobraża sobie jedenastki RTS. Jesienią pojawiło się światełko w tunelu, gdy wejścia „Krzysia” zaczęły przynosić profity. Najpierw strzelił gola na wagę zwycięstwa z wrocławianami, a w kolejnym spotkaniu dał remis w klasyku przy Łazienkowskiej. W potyczce z Legią czwartą żółtą kartkę zobaczył Sanchez, więc przed Normannem Hansenem otworzyła się szansa udowodnienia, że może wnieść dużo jakości także od pierwszej minuty, a nie tylko korzystać ze zmęczenia rywala jako dubler. Norweg zaczął więc od początku w konfrontacjach z Wartą Poznań i Wisłą Płock. W pierwszym łodzianie przegrali 0:2, nie oddając celnego strzału (Normann Hansen miał trzy pudła), w drugim rzutem na taśmę wywalczono punkt, gdy pomocnika nie było już na boisku. Opuścił je po bezbarwnych 56 minutach. W całym sezonie zaliczył dwadzieścia cztery występy, a spośród wszystkich rozegranych w czerwono-biało-czerwonych barwach w co trzecim zaczynał w wyjściowej jedenastce. Czy to aby na pewno za mało, by móc wyrobić sobie zdanie na temat jego przydatności?
Dla Normanna Hansena zaczęło więc brakować miejsca i jedynie kwestią czasu wydawało się nadejście momentu, w którym formalnie opuści on Piłsudskiego. Sztab szkoleniowy chciał pożegnać go już zimą, ale najpierw nie znalazł się chętny na jego wypożyczenie, a później wycofano się z tego, ponieważ nie udało się pozyskać zastępcy. Norweg został, ale w piątek drogi jego i Widzewa definitywnie się rozeszły. „Dziwnie jest was opuszczać. Na zawsze będziecie moimi przyjaciółmi” – napisał na swoim profilu. Uwagę przykuła zwłaszcza jedna z odpowiedzi, napisana przez Patryka Lipskiego. Inny były widzewiak także stracił zaufanie trenera, trafiając na listę transferową. Teraz wykorzystał okazję, by wbić szpilę Niedźwiedziowi, bo tak interpretujemy jego słowa: „Odszedł nie ten, co powinien”. Dalecy jesteśmy od robienia afer i rozdmuchiwania każdego drobiazgu, ale na niektóre rzeczy oka przymykać nie można. O ile Lipski, który nie ma już związku z klubem, może pisać, co chce bez większych konsekwencji, o tyle dziwić może zachowanie zawodnika obecnego w kadrze do dziś. Mowa o Mato Milosu, który polubił komentarz „Lipy”. Ktoś powie, że to zwykłe doszukiwanie się sensacji na siłę, ale zostawione przez Chorwata serduszko w Instagramie natychmiast zostało zauważone przez kibiców i pojawiły się teorie o złej atmosferze w szatni i utracie więzi z piłkarzami przez szkoleniowca. Mówiąc łagodnie, nie jest to najlepszy przykład obecności w social mediach, jaki zaprezentował Milos. Lepiej do sprawy podeszli inni, m.in. Mateusz Żyro czy Pawłowski, po prostu żegnając się i życząc powodzenia. Podważanie pozycji przełożonego, nawet w tak błahy sposób, to rzecz niedopuszczalna.
Wracając do pytania, czy rozwiązanie umowy z Kristofferem Normannem Hansenem jest porażką klubu/Janusza Niedźwiedzia, czy tak po prostu musiało być, odpowiadamy – nie wiemy. Pomóc może tu przyszłość, jaka czeka pomocnika. Jeśli trafi do dobrego zespołu i zaliczy w nim dobre występy, będzie można mówić o błędzie. Może jednak skończyć się tak, jak z Lipskim, który przez pół roku nie znalazł chętnego na jego usługi, aż wylądował w drugiej lidzie cypryjskiej. Tu chyba pomyłki nie było…
Nie ma się co okłamywać to nie względy sportowe zadecydowały o rozwiązaniu umowy z Hansenem. Coś tam mocno pozaboiskowego zabolało Niedźwiedzia. Hansen pokazywał że robi różnicę. Z drugiej strony każdy popełnia błędy nawet jeśli to jest błąd Niedźwiedzia to nie oszukujemy się facet dał nam przez ostatnie dwa lata masę radości z prowadzenia zespołu. Wiec można powiedzieć popełniłeś błąd Niedźwiedź ale historia Cię i tak broni. A dla Hansena wszystkiego dobrego klasa zawodnik.
Po wczorajszym meczu oraz wypowiedziach trenera mam do niego coraz mniej zaufania. Widzi, że zespół bije głową w mur i nie potrafi niczego zmienić. Non stop jedno i to samo, to nie są zawodnicy Barcy czy innego Realu żeby grać swoje choćby nie wiem co, taktyka jest przesadnie skomplikowana i zawodnicy z ich umiejętnościami gubią się, a trener wciąż swoje- Pierwszym zdaniem na konferencji mnie rozłożył- zagraliśmy dobrze. Boję się co by było gdybyśmy zagrali źle. I powoli mam wrażenie, że trener ma syndrom oblężonej twierdzy- zewsząd atakowany to jeszcze bardziej pójdzie w zaparte. Eh
Gdzie ty słyszałeś, że powiedział,,zagraliśmy dobrze”?
Czekam na trenera Myśliwca 🇦🇹
Umiejętności ma zdecydowanie wyższe niż conajmniej połowa która dalej gra w Widzewie. Więc jak dla mnie to nie względy sportowe zdecydowały o odejściu.
I co ogon ma trząść psem? Milos wypierdalaj w takim razie, Niedźwiedź musi zostać bo przyjdzie ten wasz Myśliwiec i kolejny asior go nie polubi i co znowu poleci trener bo gwiazdeczka ma jakieś problemy do niego?
Pieprzyć szatniowe mafie.
Nie kupuje większości tez zawartych w artykule. Po pierwsze, to że wchodząc od pierwszej minuty nic nie pokazał nie musi być winą samego zawodnika. Po drugie, jednak wchodząc na boisko, coś tam dawał. Miał najlepszą efektywność w przeliczeniu na rozegrane minuty w całej EX. Jak sie rzekomo nie sprawdzał w podstawie, to może warto by mieć takiego zmiennika, bo obecne zmiany, zwłaszcza ofensywne nic nie wnoszą. Po trzecie, Bartek ma karnet na grę na lewej strony ok, ale przecież nie da rady grać z taką intensywnością cały sezon o kontuzjach i kartkach nie wspominając. Poza tym, mając takiego grajka, zanim się go odpali, może trzeba spróbować go przestawić w inne miejsce. Po czwarte, nie mam papierów trenerskich, ani nigdy nie grałem profesjonalnie, jak większość z tych kilkudziesięciu tysięcy kibiców, którzy mają wątpliwości, czy to był dobry ruch, ale piłkarze z drużyny też oceniają go wysoko i chyba taką też ocenę wystawiono mu, kiedy był do nas sprowadzany. Wreszcie, po piąte, najmniej może ważne, ale skoro te kilkadziesiąt tysięcy chce go oglądać, to chyba piłka nożna to jednak także spektakl dla widzów, więc nie zaszkodziłoby nam go pokazać, zwłaszcza że ci co grają na ten moment nas nie porwali.
Ekstraklasie Cypryjskiej wylądował, nie jest az tak ciezko to sprawdzić 😅
Masz jakiś link, aby to zweryfikować?
Napisze tak , rozmawialem z Hannsenem i to co uslyszalem mnie przerazilo tzn:
glowne zarzuty do pilkarza :
Sam „Krzysiek” byl zaskoczony tym co sie stalo , mowil mi ze jest gotowy do gry nawet z lawki i jest w dobrej formie, jesli by zostal nie gral by wiec stwierdzil ze zgodzi sie rozwiazac kontrakt.
Pokazal wielka klase przychodzac na ostatni mecz ze Slaskiem pomimo ze kilka godzin wczesniej ogloszono oficjalnie rozwiazanie kontraku. Siedzial sam z lewej i z prawej nikogo jakby wszyscy sie odwrocili albo jakby nie zlapali co sie wlasnie stalo…
Moim zdaniem nie dostal szansy jak wielu co wystepuja w 1 skladzie… Jego zwolnienie jest bledem Niedzwiedzia i porazka Wichnairka i byc moze jeszcze wroci do Widzewa ale za innego trenera co sugerowalo by to co napisal w porzegnalnym wpisie o karmie itd.
Nie ukrywam ze krotka rozmowa z Kristoferem byla dziwna , z jednej strony on zalowal ze odchodzi, ze czul sie tu jak w domu , ze kibice na stadionie i poza nim sa super i ze podoba mu sie w Polsce ,ale byl po porostu zalamany , widac to bylo , nie narzekal na trenerow czy Wladze wrecz przeciwnie tlumaczyl ze takie jest zycie pilkarza i ze czasem tak bywa z drugiej mowil to z ulga jakby ten koszmar juz sie skonczyl.
Mowil ze moze zostanie w Polsce jesli pojawi sie zainteresowanie , ale na 90% wroci do Norwegii , na koniec zyczylem mu wszystkiego dobrego i powodzenia dalej i powiedzialem ze zawsze bedziemy pamietac jego bramki i co zrobil( pomimo ze w opini wielu malo , ale technike to on ma super ! i obysmy nie zalowali).
Na koniec zbilismy piatke…
A gdzie obecnie gra ten znakomity zawodnik Hansen?. Podobno wiele klubów się o niego stara, ale on jeszcze czeka, tylko nie wiadomo na co. Przecież nie dostał żadnej oferty. To wygląda na to , że nikt, oprócz garstki kibiców Widzewa się na nim nie poznał.