W Widzewie powoli przygotowują się organizacyjnie na mecz z Lechem II Poznań. Będzie to o tyle wyjątkowe spotkanie, że według aktualnego stanu działaczom wolno będzie wpuścić na trybuny kibiców. Frekwencja ograniczona zostanie do 25%, ale jest już wstępny plan, jak to rozwiązać.
Możliwość powrotu fanów na stadionu została zapowiedziana pod koniec maja. We wspólnej konferencji dobre wieści przekazali m.in. premier Mateusz Morawiecki czy prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek. Przekazali oni informację, że od 19 czerwca kluby będą mogły przyjmować widzów w liczbie maksymalnie 1/4 pojemności obiektu. O ile dla niektórych klubów było niemal w pełni zadowalające, bowiem ich frekwencja i tak nie powalała, o tyle dla Widzewa zrodziło to kłopot, jak wybrać 25% (ok. 4,5 tys. miejsc) spośród kilkunastu tysięcy chętnych.
Z pomocą łodzian mógł przyjść fakt, że od 19 czerwca do końca sezonu piłkarze Marcina Kaczmarka rozegrają dokładnie cztery domowe spotkania. To sprawia, że w teorii na każdy mecz można wpuścić inne 25% spośród posiadaczy karnetów. Tak, by każdy z nich mógł obejrzeć jedno starcie czerwono-biało-czerwonych. Łatwo policzyć, że gdyby przywilej ten z automatu przyznać fanom mającym stałe wejściówki, w puli pozostałoby jeszcze około 500 jednorazowych biletów. Nie byłaby to oczywiście sytuacja komfortowa, ale dająca pewien wachlarz możliwości, by zawodnicy mogli liczyć na jakikolwiek doping swoich sympatyków. Jak bardzo go brakuje, można było przekonać się już podczas pojedynku ze Skrą Częstochowa, sensyjnie przegranego 1:2.
Póki co, nie doczekaliśmy się oficjalnych komunikatów, w jaki sposób klub chciałby wybierać 1/4 kibiców spośród 16 401 karnetowiczów. Portal Widzew24.pl dowiedział się jednak, że wstępna koncepcja została już opracowana. Zgodnie z przewidywaniami, ma ona zakładać możliwość wejścia fanów na stadion na jeden z pozostałych w bieżących rozgrywkach czterech meczów. Tak, by każdy miał równe szanse na zobaczenie swojej drużyny z trybun. Działacze chcą przygotować specjalny system komputerowy, który umożliwi cała procedurę. Co ciekawe, pod uwagę nie jest obecnie brana formuła losowania, często proponowana w dyskusji pomiędzy kibicami czy dziennikarzami.
Przy Piłsudskiego zamierzają postawić na zasadę „kto pierwszy, ten lepszy”. System ten zakładałby umożliwienie posiadaczom karnetów wybrania jednego spotkania, na którym chcieliby się pojawić. Gdy pula 25% miejsc na dane spotkanie zostanie wyczerpana, kolejni fani będą mogli bukować sobie wejściówki na pozostałe spotkania, aż do wyczerpania wszystkich miejsc. Trzeba więc odpowiednio zadbać o zaplecze informatyczne, które wytrzymałoby oblężenie widzewiaków chętnych zaklepać swoją obecność na jedno ze starć RTS. Przypomnijmy, że przed ekipą Kaczmarka, po 19 czerwca, czekają mecze kolejno z Lechem II Poznań, Elaną Toruń, Stalą Stalowa Wola i na zakończenie sezonu 2019/2020 ze Zniczem Pruszków.
Jest też pomysł, by niewielką pulę pojedynczych biletów przeznaczyć na uhonorowanie zaangażowanych fanów, np. uczestniczących w akcji Wielka Orkiestra Widzewskiej Pomocy. Tak zwany Klub 1910 liczy obecnie ponad 600 osób, które regularnie wpłacają pieniądze na WOWP. Środki te co pewien czas trafiają na konto klubu, z przeznaczeniem na wsparcie budżetu Akademii Widzewa. Poza tym, klub musi dysponować wejściówkami dla VIP-ów czy innych oficjeli.
Ciężko zgadywać, które ze starć cieszyłoby się największym wzięciem. Dla jednych, stęsknionych za „Sercem Łodzi”, byłoby to spotkanie z rezerwami „Kolejorza”, dla innych mecz przyjaźni z Elaną, a dla kolejnej grupy fanów ostatnia potyczka, po której – miejmy nadzieję – odbyłaby się feta z okazji wywalczenia awansu do I ligi. Z kolei podczas zawodów ze Stalą, drużyna teoretycznie mogłaby zapewnić sobie promocję na zaplecze Ekstraklasy. Każdy z czterech meczów ma więc swoją wartość, dlatego ten bezprecedensowy wyścig o miejsce na trybunach wyglądałby bardzo ciekawie.
Opisywane powyżej szczegóły nie są jeszcze wiążące, ale na obecną chwilę, w Widzewie zamierzają wykorzystać możliwość wpuszczenia części kibiców właśnie w taki sposób. Końcowe ustalenia mają zapaść w momencie, gdy kluby otrzymają konkretne wytyczne od PZPN, które mają zawierać wszelkie informacje na temat częściowego „odmrożenia” trybun. W ostatnim czasie pojawiają się jednak nieoficjalne sygnały, że być może rząd wycofa się z tych planów i stadiony pozostaną jednak zamknięte do końca rozgrywek. Miejmy nadzieję, że do tego jednak nie dojdzie. Biorąc pod uwagę, że do powrotu fanów zostało tylko dziesięć dni, w tym tygodniu powinniśmy dowiedzieć się czegoś więcej.