W czwartkowe popołudnie kontynuowano zamierzone obrady Walnego Zgromadzenia Członków Stowarzyszenia Reaktywacji Tradycji Sportowych. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem, ponieważ głosowanie nad sprzedażą większości akcji klubu odłożono o kilka dni. Dlaczego?
Niemal wszyscy spodziewali się, że wczoraj zapadnie decyzja na temat oferty Tomasza Stamirowskiego. Miała być ona korzystna dla ewentualnego przyszłego inwestora, który za zakup 79% udziałów w spółce miał zapłacić w ciągu pięciu lat do 15 milionów złotych. Nieoficjalne sygnały, płynące od członków SRTS, sugerowały że głosowanie powinno być formalnością. Okazało się jednak, że uchwała nie będzie podjęta lekko, łatwo i przyjemnie. Do rozwiązania pozostały co najmniej dwie kwestie.
O szczegółach w Widzewie póki co nie mówią. Po czwartkowym WZC podano jedynie lakoniczny komunikat, że omawiana była na nim oferta Stamirowskiego, a ciąg dalszy ma nastąpić w niedzielę. Nam udało się ustalić, że przede wszystkim osoby wytypowane przez Reaktywację do prowadzenia negocjacji ze Stamirowskim chcą przeforsowania dodatkowych zapisów w umowie, które miałyby być zabezpieczeniem na przyszłość. Stowarzyszenie chce uniknąć sytuacji, w której zostałoby zmuszone do pozbycia się części z 21% akcji, jakie im pozostaną. Odpowiednie klauzule mogą to zagwarantować i dzięki temu SRTS będzie mogło w najbliższych latach trzymać rękę na pulsie. Orientować się w sytuacji spółki czy mieć jakikolwiek udział w sytuacji, gdyby klub miałby zostać ponownie sprzedany. W przeciwnym razie mogłoby dojść do tzw. rozwodnienia akcjonariatu poprzez emisję nowych akcji. Co prawda Stowarzyszenie miałoby prawo ich pierwokupu, ale… nie miałoby na to środków. Wówczas udziału nabyć może ktoś inny i w konsekwencji w rękach Reaktywacji Tradycji Sportowych pozostałby 1%. Nie trzeba dodawać, że byłby to udział jedynie symboliczny.
Do ustalenia pozostaje jeszcze kwestia pieniędzy. Członkowie Reaktywacji chcieliby, aby w umowie pojawił się zakaz zadłużania spółki. Dałoby to poczucie bezpieczeństwa i stabilności finansom Widzewa w sytuacji, w której na większość decyzji SRTS nie będzie mieć już wpływu. Sprzedając większościowy pakiet udziałów wszyscy mają świadomość, że niejako na dobre wypisują się z możliwości wpływania na losy klubu. Oba zagadnienia mają być omawiane w niedzielę, a dopiero później poddana pod głosowanie będzie oferta Tomasza Stamirowskiego. Czy z wyżej wymienionymi regułami, zobaczymy.
Oprócz kwestii sprzedaży akcji, w czwartek omawiane były jeszcze sprawy personalne. Potwierdziły się doniesienia, że Piotr Pietrasik nie chce dłużej pozostawać na stanowisku prezesa Stowarzyszenia. Zakomunikował wolę rezygnacji, ale formalnie odłożył ją do momentu przeprowadzenia kolejnego walnego posiedzenia, tym razem sprawozdawczo-wyborczego. Kto będzie nowym prezesem? Na razie oficjalnie kandydatur brak, ale wśród plotek przewija się nazwisko aktualnego przewodniczącego rady nadzorczej, czyli prof. Leszka Bohdanowicza. Z całkowitego członkostwa w Reaktywacji zrezygnować ma natomiast ostatni przedstawiciel kibiców – Maciej Malesa.