Sobotnie zwolnienie Zbigniewa Smółki z funkcji trenera pierwszej drużyny Widzewa to dopiero początek przebudowy pionu sportowego klubu ręką Martyny Pajączek. Kolejne zmiany są nieuniknione, pytanie tylko, kogo jeszcze dosięgną.
Media są przekonane, że minął już także czas Łukasza Masłowskiego. Według różnych źródeł dyrektor sportowy dostał lub samemu złożył już wypowiedzenie, a według innych głosów ma się to dopiero wydarzyć. Trudno uwierzyć, że Masłowski pozostanie przy Piłsudskiego po tym, co wydarzyło się w ostatnim czasie. Najpierw zarząd zablokował transfery zawodników gotowych do podpisania umowy lub niemal gotowych, czyli kolejno Maksymiliana Stryjka oraz Jakuba Łukowskiego, a teraz podziękował wybranemu przez „Masło” trenerowi.
Co ciekawe, słychać pogłoski, że w Łodzi nie zamierzają zatrudniać następcy Masłowskiego. Na razie klub ma funkcjonować bez dyrektora sportowego, a dużą swobodę w budowaniu składu ma otrzymać nowy trener, którym w poniedziałek oficjalnie zostanie Marcin Kaczmarek.
Kolejne odejścia spodziewane są w sztabie szkoleniowym. Oczywistym wydaje się rozstanie z Krzysztofem Kapelanem, który wraz ze Smółką pracował w każdym klubie i wraz z nim żegnał się z pracą. Jego zwolnienie jest praktycznie przesądzone, ponieważ Kaczmarek zamierza sprowadzić do Widzewa swojego stałego współpracownika Tomasza Włodarka. Obaj trenerzy pracowali ostatnio w Termalice Nieciecza i umowy obu wygasły o północy.
Niepewny jest także los Przemysława Gomułki, który do Łodzi przywędrował wraz ze Smółką. W temacie jego przyszłości ostatnie słowo będzie miał do powiedzenia Kaczmarek, ale nawet jeśli będzie chciał zostawić Gomułkę na stanowisku, nie wiadomo, czy pozostać w nowym sztabie będzie chciał on sam. Podobno ma kilka ciekawych ofert z ligi niemieckiej, więc można zgadywać, że solidarnie z pierwszym szkoleniowcem odejdzie z klubu i obierze kurs na Zachód.
Znak zapytania postawić należy także przy nazwiskach Mariusza Jabłońskiego oraz Kamila Migdała. Ten pierwszy pojechał z drużyną do Opalenicy w roli strażaka, by bramkarze nie zostali bez swojego trenera. Jabłoński, związany na co dzień z SMS Łódź, uznawany jest jednak za solidnego fachowca, który wychował kilka znanych nazwisk bramkarskich, a do tego złapał dobry kontakt z golkiperami w trakcie obozu. Nieoficjalnie mówi się, że ma on szansę na stały angaż przy Piłsudskiego, ale tu także decydować będzie Kaczmarek. W identycznej sytuacji jest Migdał, który został dołączony do pierwszego zespołu, ale zwykle odpowiada za przygotowanie drużyn młodzieżowych w akademii.
Może się więc okazać, że wraz z nadejściem rządów nowego trenera, sztab szkoleniowy zostanie całkowicie przebudowany. Na pewno czeka go niemała rewolucja, która miejmy nadzieję nie odbije się na formie drużyny. Sezon ligowy zaczyna się za niecały miesiąc i trzeba wykorzystać go do maksimum. Czekamy więc na ogłoszenie przez Marcina Kaczmarka swoich współpracowników i… zabranie się przez nich do ciężkiej pracy!