Gdy pozyskanie Henrika Ojamy okazało się przesądzone, kibice rozpoczęli dyskusję nad głębią składu Widzewa w rundzie jesiennej. Przy grze tylko jednym napastnikiem mogłoby braknąć miejsca dla Przemysława Kity. Problem może sam się „rozwiązać”.
Nie byłby to jednak najkorzystniejszy scenariusz. Chodzi bowiem o uraz kolana, jakiego Kita doznał na początku sobotniego meczu sparingowego z KKS Kalisz. Widzewiak musiał opuścić boisko w pechowej 13. minucie, po tym, jak został bezpardonowo zaatakowany przez Mateusza Gawlika. Z jednej strony można założyć, że to tylko wzmożona ostrożność sztabu szkoleniowego i przysłowiowe dmuchanie na zimne. Wszak w niedzielę zespół wyjeżdża na lotnisko, z którego dzień później wyleci na obóz w Turcji.
Rodzi się jednak pytanie, co będzie, jeżeli kontuzja Kity okaże się groźniejsza? Na tym etapie ciężko ustalić, czy doszło do poważniejszych problemów. Jeszcze dziś Kita ma przejść niezbędne badania, organizowane w trybie przyspieszonym. Po to, by wykluczyć (miejmy nadzieję) niebezpieczeństwo i móc zabrać napastnika do Alanyi. Zawodnik ma zaliczyć wkrótce badanie rezonansem magnetycznym, który może wykazać ewentualne kłopoty ze stawem kolanowym. Naderwanie czy nie daj Bóg zerwanie więzadeł będzie się wiązało nie tylko z nieobecnością piłkarza na obozie, ale wyeliminowałoby go z gry na dłuższy czas.
Poza Przemysławem Kitą, z powodu kontuzji boisko musiał opuścić także Krystian Nowak. On również ucierpiał po starciu z agresywnie grającymi rywalami. W przypadku obrońcy wystarczyło jednak drobne usztywnienie kolana, co jest dobrym prognostykiem. Być może tutaj też niezbędne będzie wykonanie badań lekarskich.
Przypomnijmy, że „Kitman” był w rundzie jesiennej jednym z kluczowych postaci w zespole Marcina Kaczmarka. Sezon zaczął w ataku, od strzelenia trzech goli w trzech meczach. Później doznał urazu, a po powrocie szybko wrócił do formy i prezentował się bardzo dobrze nawet wtedy, gdy z konieczności występował na skrzydle. Zaliczył łącznie dziesięć asyst, będąc pod tym względem numerem jeden.
Oby badania nie potwierdziły obaw i Kita mógł lecieć z Widzewem nad Bosfor. Wówczas zastanawianie się, gdzie Kaczmarek pomieści w jednym składzie wszystkich najlepszych graczy, będzie bardzo pozytywnym zmartwieniem. Pierwsze opinie lekarzy są jednak bardzo złe…