W sobotni wieczór Widzew zainaugurował rundę wiosenną, wygrywając w zaległym spotkaniu z Koroną Kielce 2:0. Były jednak także złe informacje. Zespół na pewien czas stracił jednego z obrońców, a stracić może także… trenera!
Obie sprawy są ze sobą mocno powiązane. Była 89. minuta, gdy przy linii bocznej Patryk Stępiński został ostro sfaulowany przez Zvonimira Petrovicia. Widzewiak był przez dłuższą chwilę opatrywany, po czym okazało się, że kontuzja stawu skokowego uniemożliwi dokończenie niezłego w wykonaniu 26-latka spotkania. Z opatrunkiem na stopie i pomocą sztabu medycznego Stępiński okrążył boisko i powędrował do ławki rezerwowych. Co prawda zdołał po końcowym gwizdku odtańczyć z kolegami na jednej nodze taniec zwycięstwa, ale uraz spowoduje przerwę w grze. Na razie do końca nie wiadomo, jak długą.
Petrović obejrzał za to zagranie żółtą kartkę, co nie spodobało się Enkeleidowi Dobiemu. Szkoleniowiec łodzian domagał się wyrzucenia Chorwata z boiska, za co… sam zaliczył upomnienie. Ostre słowa Albańczyka skutkowały pokazaniem mu żółtej kartki, na domiar złego była to już druga, bo wcześniej prowadzący zawody Piotr Lasyk nie miał czasu ukarać go za inne wykroczenie! W odstępie kilkunastu sekund wlepił więc Dobiemu dwie żółte, a w konsekwencji czerwony kartonik. Doliczone pięć minut trener RTS spędził już poza ławką.
Istnieje realne zagrożenie, że na razie na nią nie wróci. W przeciwieństwie do zawodników, szkoleniowcom nie liczy się pokazywanych im kartek. O ile dla piłkarzy istotny jest ogólny bilans „żółtek”, to w przypadku członków sztabu szkoleniowego liczy się sam fakt wyciągnięcia „czerwieni”. Regulamin nie stanowi jednak, jak długa przerwa czeka Dobiego. Sprawę będzie badać Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Piłki Nożnej, która obraduje co czwartek. Na biurko jej członków trafi protokół, w którym Lasyk opisał całe zdarzenie ze swojej perspektywy i po jego analizie przewodniczący Mikołaj Bednarz i jego ludzie zdecydują, czy opiekun łodzian zasługuje na karę.
Co grozi Dobiemu? W tym sezonie trenerzy byli już wyrzucani z ławki za dwie żółte kartki. Jednym z nich był szkoleniowiec Rakowa Częstochowa Marek Papszun. Co ciekawe, arbitrem, który odesłał go na trybuny był… Piotr Lasyk. Papszun grzmiał po tym zdarzeniu w mediach, że lepiej będzie, gdy sędzia z Bytomia nie będzie już prowadził meczów z udziałem jego drużyny. „Mamy w kraju wystarczająco dużo sędziów i myślę, że pan Lasyk nie powinien być wyznaczany na nasze kolejne mecze” – mówił w rozmowie z TVP Sport. Papszun dotkliwie odczuł skutki tamtej decyzji, ponieważ Komisja Dyscyplinarna PZPN ukarała go dwoma meczami dyskwalifikacji. Trener nie mógł poprowadzić Rakowa w spotkaniach z Lechem Poznań i Wartą Poznań.
Zawieszony w bieżących rozgrywkach był także trener sobotniego rywala Widzewa, czyli Maciej Bartoszek. Szkoleniowiec obejrzał dwie żółte kartki w listopadowym starciu z GKS Bełchatów, ale w jego przypadku PZPN był nieco łagodniejszy. Bartoszek zmuszony był do obejrzenia z trybun tylko jednego meczu, podczas konfrontacji z Resovią.
Jak widać, Komisja wydaje różne wyroki, w zależności od stopnia przewinienia. Dla Enkeleida Dobiego może skończyć się na pogrożeniu palcem, ale równie dobrze związkowi działacze mogą uniemożliwić mu poprowadzenie w pełni swojego zespołu w pojedynku z Radomiakiem Radom, który zaplanowano na najbliższy piątek. Gdyby kara była surowsza i Dobi zostanie potraktowany tak, jak Marek Papszun, Albańczyk nie będzie mógł także dyrygować widzewiakami w bardzo prestiżowym meczu, jakim będą Derby Łodzi. O ile obecność na trybunach na własnym stadionie, w obliczu braku kibiców, nie będzie wielką przeszkodą, o tyle na obiekcie Łódzkiego Klubu Sportowego rywale zapewne nie ułatwią trenerowi swobodnej komunikacji z piłkarzami.
Pozostaje czekać na czwartkowe obrady. Jeśli nie będą pomyślne dla pierwszego szkoleniowca, Widzew formalnie będzie prowadzony w jednym lub dwóch meczach (o jeszcze wyższej karze raczej nie ma mowy) przez Marcina Broniszewskiego. Co ciekawe, nie byłby to dla niego debiut w tej roli. W maju 2018 roku zasiadał on już na ławce trenerskiej czerwono-biało-czerwonych w wyjazdowym spotkaniu z Ursusem Warszawa, gdy zastępował będącego po operacji kolana Franciszka Smudę. RTS przegrał wówczas 1:2, ale finalnie wywalczył awans do II ligi na koniec sezonu.