PRZEJDŹ DO NEWSA
Ta historia brzmi jak dobry scenariusz filmu o człowieku, który być może... w ogóle nie istniał. Przynajmniej nie pod takim nazwiskiem, jakie podawał wtedy, gdy pracował w Widzewie jako trener pierwszego zespołu. Brzmi ciekawie? Będzie jeszcze bardziej interesująco.